Mazoczas

Siedlisko Leluja

fot. Maciej Grabski

Siedlisko Leluja to gospodarstwo rodzinne w wiosce Wiegolas otoczonej Puszczą Białą, ze stuletnią oryginalną chatą kurpiowską i inwentarzem, który trzeba oporządzić. Na przykład kozy trzeba wydoić. Potem z ich mleka można przyrządzać sery na warsztatach serowarskich. Można iść na łąkę i nauczyć się rozróżniania, zbierania i przechowywania ziół. Jesienią przyjdzie czas na grzyby, a latem? To idealny czas na wędrówki po puszczy i spanie pod gołym niebem!

POMYSŁ NA ŻYCIE NA WSI

Pomysł tak naprawdę narodził się sam. Monika i Wojtek twierdzą, iż większość tego, co się wydarzyło w ich życiu i co jest związane z działalnością agroturystyczną, to dzieło przypadku. W miejscowości Wielgolas właściciele siedliska mieszkają już od 9 lat. Początkowo była to ucieczka z miasta i wybór małego domku zamiast kawalerki w bloku. Chcieli, aby ówcześnie półroczna córka Hanka spędziła swoje dzieciństwo jak najbliżej natury, a oni sami mogli czerpać z niej jak najwięcej. Po 4 latach dokupili więcej ziemi, pojawiły się 2 pierwsze kozy, kury, zaczęli próbować sił w produkcji serów. W tym samym czasie remontowali 100-letnią, oryginalną i bardzo zniszczoną chatę kurpiowską. To w niej zamieszkali pierwsi goście, a gospodarze zaczęli dzielić się z innymi pięknem otaczającej natury. Nie mieli doświadczenia i wszystkich umiejętności związanych z życiem na wsi i obsługą zwierząt uczyli się. Z każdej nowej sytuacji czerpali moc wiedzy oraz pomimo kilku porażek, praca i sukcesy, które osiągali małymi kroczkami, bardzo cieszyły. Znaleźli swoje miejsce na ziemi i ogromnie raduje ich fakt, że większość gości zakochuje się w tym miejscu i z przyjemnością uczestniczy w rodzinnym życiu na wsi.

SIELSKIE OPOWIEŚCI

Siedlisko Leluja to naprawdę sielskie i klimatyczne miejsce, doceniane nie tylko w konkursach, ale przede wszystkim przez turystów. Gospodarzy ogromnie cieszy fakt, że z wieloma gośćmi utrzymują kontakty prywatne, stają się częścią rodziny, często siedlisko odwiedzają już same dzieci, bez rodziców.

Wiele osób wspiera też działania Moniki i Wojtka, kibicuje im, dodając sił dobrym słowem. Wielu też pomaga, angażując się w prace gospodarskie, bo prawda jest taka, że doba to dla nich od kilku lat za mało.

Leluja to nie tylko agroturystyka, ale część życia. Filozofia gospodarzy jest taka, że goście, oprócz miejsca noclegowego i posiłków, dostają też w pakiecie siedliskową rodzinę, dobre i lepsze dni, zwierzęta i wszystko, co otacza gospodarstwo. Nie ukrywają tego, że w obejściu są myszy, że latają muchy i inne owady, a zza kredensu może wyjść pająk. Wiadomo, że jak pada to nie ma szans na czyste buty, bo wokół obejścia tworzy się błoto i nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik, tak jak w życiu. Za to miejsce jest prawdziwe i wyjątkowe w swojej autentyczności! Wieś prawdziwa, która stawia przed mieszkańcami wiele wyzwań i prowokuje nieoczekiwane sytuacje. Życie poza centrum urbanistycznym buduje przekonanie, że można żyć inaczej, w oderwaniu od cywilizacji, w spokoju, którego nie sposób doświadczyć w mieście. Leluja i jej gospodarze to najlepszy dowód, że taka egzystencja może być bardzo przyjemna, a ponadto daje tak potrzebny „reset” dla zmęczonej głowy.

fot. Mikołaj Gospodarek

ULUBIONE MIEJSCA

Siedlisko położone jest na terenie Puszczy Białej, dookoła są więc pola, łąki i lasy. To zdecydowanie główny atut tego miejsca. Można całe dnie spędzać w lesie, zbierając jagody lub grzyby, penetrując tereny bagienne w poszukiwaniu śladów bytowania bobrów. Puszcza bogata jest też w zwierzynę, taką jak łosie i jelenie. Można też spotkać dudka, bociana czarnego i bielika. Polecany jest spacer do Rezerwatu Wielgolas, gdzie można zobaczyć wiekowe sosny i bogatą szatę roślinną.

Z zabytków warto odwiedzić kościółek w Sokołowie, pojechać do Pułtuska, by przejść się po najdłuższym brukowanym rynku w Europie oraz wypić kawę w pułtuskim zamku. Dla osób lubiących aktywny wypoczynek idealna będzie wycieczka kajakowa po kanałach Pułtuska, zwanego Wenecją Mazowsza lub dłuższą trasą po Narwi. Dla osób wierzących i rozkochanych w tematyce sakralnej interesujący będzie też kościół w Sadykrzu, gdzie żywy jest kult św. Rocha i przechowywane są relikwie średniowiecznego pielgrzyma. W okolicznych lasach znajdują się małe kapliczki, które są pełne uroku i tajemniczości. Najbliższa okolica to idealne miejsce dla osób szukających ciszy i wytchnienia, lubiących obcować z  naturą.

fot. Monika Żurawska

TEGO NIE WIEDZIELIŚCIE

Siedlisko Leluja leży na terenie Kurpi Białych. Monika i Wojtek długo szukali nazwy nawiązującej do Kurpi, mało znanej krainy w Polsce. Okazało się, że Leluja oznacza wycinankę kurpiowską. Wprawdzie miano to przynależy do Kurpi Zielonych, czyli regionu położonego bliżej Ostrołęki, jednak nie przeszkodziło to gospodarzom. I tak powstała nazwa Siedlisko Leluja, a co za nią idzie − logotyp miejsca właśnie w formie wycinanki. W kurpiowskiej Puszczy Białej do dekoracji pisanek używano sitowia. Ten materiał należało zebrać już jesienią i przechowywać w odpowiednich warunkach. Do dekoracji wykorzystywano plastyczny rdzeń sitowia układany w kunsztowne wzory – okręgi, spirale, fale. Przyklejano go na wydmuszkach za pomocą kleju z mąki żytniej i wody. Pomiędzy sitowie dodawano również nitki czerwone, zielone i żółte.

Część rezerwatu Wielgolas, występującego nieopodal siedliska, zwana jest smolarnią. Etymologia nazwy nawiązuje do pozyskiwania smoły z drzew iglastych w dawnych czasach; natomiast w rezerwacie na starych sosnach zachowały się do dnia dzisiejszego ślady po zbieraniu żywicy.


CO, GDZIE, KIEDY

Każda pora roku w siedlisku rządzi się swoimi prawami, od których zależą aktywności i wydarzenia.

Wiosna – czas, w którym budzi się natura jest idealny do organizacji warsztatów serowarskich. Gospodarze chętnie dzielą sią z gośćmi wiedzą i umiejętnościami. To czas kozich i owczych porodów oraz rozpoczęcie produkcji kozich serów po zimowym przestoju. Jest to też dobry moment do zbierania pierwszych ziół na przykład podbiału, idealnego na zimowe przeziębienia.

Lato − najbardziej intensywny czas w siedlisku, to czas pobytu gości indywidualnych, organizacji obozów letnich pod nazwą Dzikie Dzieci, podczas których czas jest spędzany bardzo aktywnie. Wypełniają go długie wędrówki, poznawanie okolicy, zdobywanie wiedzy o ptakach i roślinności, chodzenie po bagnach, przeprawy linowe i… spanie pod gołym niebem.

Jesień – okres zbierania grzybów i wydawania „obiadów pod chmurką” dla gości jednodniowych, którzy chcą spędzić jedynie kilka godzin w siedlisku.

Zima – odpalana jest sauna, płoną zimowe ogniska w tipi, organizowane są kuligi, a morsy mogą się wykąpać w lodowatym stawie.

Warto też zawitać na imprezy odbywające się w pobliskim Pułtusku, wśród których do najciekawszych należą: Piknik z Husarią, upamiętniający zaangażowanie Mazowsza w Odsiecz Wiedeńską oraz zwycięzcę spod Wiednia – króla Jana III Sobieskiego, Dni Patrona Miasta Pułtuska św. Mateusza czy Festiwal im. Krzysztofa Klenczona, który urodził się w tym mieście i jest jego honorowym obywatelem.

fot. Maciej Grabski

CO PROPONUJE SIEDLISKO LELUJA

Noclegi: w Chacie Kurpiowskiej zwanej Lelujową Chatą, w małym domku zwanym Kurnikiem lub w stodole. Niebanalnie noc spędzić można w Tipi i na Lelujowej Ambonie, znajdującej się w Leśnej Bazie Biwakowej.

Każdy z domków jest inny. Całoroczna Lelujowa Chata to 100-letnia chata kurpiowska z zachowanymi elementami konstrukcyjnymi i nawiązującym do nich wyposażeniem wnętrz. Kurnik (który wziął nazwę od swej dawnej funkcji) to mały całoroczny domek dla jednej rodziny, z tarasem widokowym, ogrzewany kominkiem. W Stodole można spać albo na sianie, albo na antresoli. Mieści się w niej letnia kuchnia, jadalnia i to tu znajduje się wakacyjne kino. Jest to miejsce warsztatów, imprez i wspólnego spędzania czasu. Lelujowa Ambona znajduje się w Leśnej Bazie Biwakowej. To domek z kominkiem dla miłośników wygodnego biwakowania, ale bez prądu i wody. Korzystanie z drewnianej toalety przypomina wielu osobom wakacje na wsi u babci. Za to widok z domku jest bezcenny. To miejsce idealne na naturalne polowania z aparatem i lornetką w ręku, ponieważ znajduje się on przy samym lesie, około 500 metrów od centrum siedliska. Tu w 100 procentach doświadczyć można prawdziwej natury. W siedlisku stoją 3 tipi: jedno duże o średnicy 9 metrów, z paleniskiem w środku i dwa małe, liczące po 6 metrów średnicy. W dużym można spędzać miłe wieczory nawet zimową porą. Obok znajduje się wanna z paleniskiem, gdzie można zaznać gorącej kąpieli pod chmurką oraz wiata kuchenna, służąca do wygodnego przygotowywania posiłków. To również idealne miejsce dla miłośników natury. Gospodarze serwują pełne wyżywienie przy wykorzystaniu jak największej ilości produktów własnych, takich jak sery, chleb na zakwasie, domowe przetwory, swojska wędlina, soki. Króluje tu klasyka i prostota kuchni domowej.

W siedlisku organizowane są warsztaty serowarskie. W ramach prowadzonej fundacji przyjmowane są grupy szkolne i przedszkolne na lekcje o wsi. W okresie wakacyjnym oferta obejmuje obozy letnie dla dzieci. W ramach dodatkowych atrakcji dostępne są: sauna, kąpielisko, łowienie ryb, jazda na rowerze, spacery, biegówki, morsowanie i dojenie kóz.

fot. Aneta Strełkow Binkowska

GOSPODARZE

Monika, Wojtek, Hanka i Kuba to rodzina tworząca miejsce zwane Siedliskiem Leluja. Monika zajmuje się kuchnią, produkcją serów, w głowie ma wciąż nowe projekty i rozwiązania związane z wiejskim życiem. Nie znosi nudy, nicnierobienia. Uwielbia spać pod gołym niebem, proste rozwiązania, swobodę i naturalne podejście do życia. Lubi kuchenne eksperymenty, zna się na ziołach i przetwarza wszystkie możliwe dary natury. Czuje się dobrze w kontakcie z dziećmi, pokazując im świat natury i przekonując, że bariery, które są w głowie można pokonać, bo moc, która drzemie w nas samych w połączeniu z naturą czyni cuda.

Wojtek to gospodarz, złota rączka i siła spokoju. Odnajduje się doskonale w produkcji serów i we wszelkich pracach gospodarczych. Realizuje wszystkie pomysły Moniki ze stoickim spokojem. W wolnych chwilach oddaje się swojej pasji, jeździe na crossie. To on odpowiada za realizacje projektów związanych z pozyskiwaniem środków finansowych. Wychodzi też na front w przypadku tak zwanego trudnego klienta.

Hanka i Kuba, dzieci gospodarzy, bardzo samodzielne, łatwo nawiązują kontakty z gośćmi i chętnie oprowadzają ich po siedlisku.

Hanka wrażliwa na piękno przyrody, Kuba ruchliwy 6-latek jest bardzo sprawny fizycznie. Rodzice, obserwując swe pociechy, cieszą się, że taką drogę życiową wybrali dla swej rodziny.

Informacje:

Adres:

Wielgolas 25, 07-215 Wielgolas

Lokalizacja

© 2024 - Mazowsze