Najpierw był tu otwarty dom rodzinny, pełen śmiechu i gości organizujących sobie zawody pływackie, grzybobrania, kuligi i sylwestrową zabawę na rzecznym lodzie. Dziś ponad stuletni Dworek nad Wkrą wciąż pełen jest radości, cudownych smaków, aromatów i niesamowitych opowieści: o napaści zbójników i prababce strzelającej z colta, prapradziadku powstańcu styczniowym i o… muchomorach. I innych gatunkach grzybów, w których specjalizuje się gospodyni.
POMYSŁ NA ŻYCIE NA WSI
Dwór w Brudnicach zawsze był otwarty dla gości, nawet wówczas, zanim stał się gospodarstwem agroturystycznym. Na święta i wakacje zjeżdżała tu cała rodzina wraz z przyjaciółmi, organizowano zawody pływackie, przyjęcia, polowania i grzybobrania, a zimą − kuligi, gry tematyczne i sylwestry na zamarzniętej rzece. Tradycja domu gościnnego przetrwała historyczne burze i stała się naturalnym zaczynem działalności agroturystycznej, rozpoczętej w 1995 r. przez Teresę Budzich-Sumirską − babcię obecnej właścicielki Zosi Leszczyńskiej. Nestorka przez lata z sukcesem prowadziła rodzinny biznes, a potem przekazała go młodym, uważając, że nowe czasy niosą nowe wyzwania. W ciągu pierwszych lat pojawiały się chwile zwątpienia (związane z remontem stuletniego drewnianego domu), ale także radości, gdy wreszcie udało się skończyć najważniejsze prace, jak choćby zainstalowanie kaloryferów, dzięki czemu można było przyjmować gości przez cały rok. Obecnie można skupić się na rozwijaniu oferty turystycznej i autorskich atrakcji. Właściciele mają już spore osiągnięcia w tym zakresie: należą do Sieci Dziedzictwa Kulinarnego Mazowsze oraz zdobyli kilka nagród w konkursach agroturystycznych i kulinarnych.
SIELSKIE OPOWIEŚCI
W stuletnim dworze nie brakuje historii opowiadanych przez domowników i gości, z których część jest spisana i była publikowana w lokalnej prasie. Na przykład o dziedzicu z sąsiedzkiego dworu, który był malowniczą postacią i wielkim oryginałem. Zasłynął wśród okolicznego ziemiaństwa swoimi corocznymi wojażami zagranicznymi. Po powrocie z wypraw organizowano bale i podwieczorki na jego cześć, podczas których roztaczał czar dalekich krain. Pewnego razu, kiedy dziedzic wyjechał za granicę, nieuczciwy pracownik próbował go okraść i pogwizdując, kierował się w stronę bramy z workiem zboża zarzuconym na plecy. Nagle otworzyło się okienko na stryszku, a dziedzic w samej tylko koszuli wychylił się i krzyknął: „Poczekaj tylko, Jasiek, jak wrócę z zagranicy, to się policzymy!”. Okazało się, że nigdy nigdzie nie jeździł, ale siedział na strychu obłożony książkami traktującymi o miejscu, które „właśnie zwiedzał”, a jedzenie donosił mu zaufany służący!
Osobnym rozdziałem dotyczącym dworku są opowieści o grzybach. Zosia, obecna właścicielka, jest klasyfikatorką grzybów i autorką poradnika „Polowanie na grzyby”. Często więc przyjeżdżają tutaj „grzyboluby”, nawet tacy, którzy zjadają… muchomory na śniadanie, podczas gdy właścicielka serwuje je wieczorową porą. Goście patrzą czasem z przerażeniem na zawartość koszyków przynoszonych przez nią z lasu, ale gdy budzą się następnego dnia bez uszczerbku na zdrowiu, chętnie zapełniają swe koszyki całkiem nowymi gatunkami.
ULUBIONE MIEJSCA
Na liście „must see” w okolicy są: Muzeum Małego Miasta w Bieżuniu (12 km) i Skansen w Sierpcu (29 km). W sąsiedztwie znajduje się także Pałac Zamojskich, w którym napisano pierwsze wersety Konstytucji 3 Maja.
Niedaleko znajduje się Górznieńsko-Lidzbarski Park Krajobrazowy, który ciągnie się kilometrami, przechodząc przez trzy województwa – mazowieckie, kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie. Dolina Wkry tworzy natomiast obszar Natura 2000 powiązany z siedliskami dzikiego ptactwa. Można tam obserwować czaple białe i siwe, błotniaki łąkowe, zimorodki i wiele innych. W tej okolicy rzeka jest nieuregulowana, a w samych Brudnicach malowniczo rozlewa się przed progiem wodnym, tworząc labirynt wśród olch, z bobrzym żeremiem i ciepłymi źródłami. Po drugiej stronie mostu znajduje się rozległa gminna plaża.
TEGO NIE WIEDZIELIŚCIE
Dwór w Brudnicach jest posadowiony na fundamentach jeszcze starszego domu należącego do rodziny. Architektonicznie jest interesujący ze względu na nienaruszoną substancję zabytkową – jest taki sam, jakim go zbudowano w 1914 r., a funkcje wnętrz też nie zostały zmienione. Wszystkie prace, które w nim przeprowadzono, odbywały się z zachowaniem poszanowania dla obiektu i jego dziejów. Goście mogą zwiedzić dwór pełen rodzinnych pamiątek, posłuchać opowieści o historii tego miejsca i ludziach, którzy je tworzyli: o prapradziadku powstańcu styczniowym, dziadku społeczniku i doskonałym brydżyście, który zbudował szkołę w niedalekim Lubowidzu, a w samych Brudnicach − mleczarnię spółdzielczą, organizując dla brudnickich produktów rynek zbytu aż w Londynie. Gdyby nie wojna i PRL – brudnickie masło mogłoby być znane na całym świecie!
Jest też rodzinna historia o napadzie zbójników, podczas którego prababcia z colta strzelała. A także o tym, jak babcia, wezwana przez ojca, rzuciła pracę w Warszawie z dnia na dzień, spakowała manatki i z dwójką dzieci wróciła na wieś. Następnie została pierwszą w Polsce kobietą mistrzem młynarskim i prowadziła rodzinny drewniany młyn wodny przez kolejne 40 lat. Młyn, który był magicznym, przedziwnym miejscem, spłonął niestety w 1994, czego konsekwencją było otwarcie przez babcię Zosi gospodarstwa agroturystycznego.
CO, GDZIE, KIEDY
Wiele cyklicznych imprez odbywa się w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Są one ściśle powiązane z długimi weekendami albo wydarzeniami sezonowymi, jak święta, powitanie wiosny, sianokosy, żniwa albo jesienne wykopki.
Większość wydarzeń w dworze związana jest z autorskimi pomysłami gospodarzy. Organizowane są cykliczne wydarzenia jak np. Weekend Mafijny, podczas którego goście „grają w mafię” – królują potrawy kuchni włoskiej, a wszyscy przebierają się za rodzinę Corleone. Dwa, trzy razy w roku, wraz z grupą Nudoodporne, organizowane są weekendy dla mam i dzieci (Dzień Dziecka, zakończenie wakacji), podczas których dominuje zabawa dla maluchów, a mamy mają wreszcie czas dla siebie. Są też Strachy na Lachy, Andrzejki i powitanie wiosny, a jesienią odbywają się weekendy grzybowe.
CO PROPONUJE DWOREK NAD WKRĄ
W ofercie jest 5 pokoi w pawilonie dobudowanym do dworu w latach 70. i wyremontowanym kilka lat temu. Wszystkie mają samodzielne wejście z zewnątrz, łazienkę oraz widok na rzekę i część ogrodu. Każdy z nich jest inaczej urządzony – przeważają antyki i oryginalne obrazy z pejzażami. Rodzina gospodarzy zajmuje piętro dworu, a na dole znajduje się pokój stołowy i salonik. W tych pomieszczeniach organizowane jest oprowadzanie, a także spożywane są wspólne posiłki, kiedy na zewnątrz jest zimno. W sezonie posiłki podawane są w ogrodzie, na tarasie krytym wielkim namiotem. Na terenie pięciohektarowej działki, położonej nad brzegiem Wkry, rozciąga się park dworski i młody las. Znaleźć tu można wiele atrakcji, takich jak: plac zabaw dla dzieci, trampolinę, piaszczyste zejście do wody, wiatę z miejscem na ognisko, saunę, rowery z przyczepami dziecięcymi, kajaki ze środkowym siedzeniem dla dziecka, różne gry typu boule i całą szafę planszówek. Mieszkają tutaj psy i kot. Ze zwierząt gospodarskich są kury i kaczki. Na terenie znajdują się też dwa warzywniki, z których ekologiczne plony wykorzystywane są w kuchni.
W ofercie są wyjazdowe spływy kajakowe. Gospodarze wywożą gości w górę rzeki, na wybraną trasę, którą kończą, dopływając do dworkowego pomostu. Rzeka daje też możliwość efektywnego wykorzystania sauny, szczególnie zimą. Drewniana beczka znajduje się tuż nad brzegiem Wkry. Goście mają możliwość obserwacji natury przez półkoliste okno, a w przerwach wskakują prosto do rzeki.
Wkra to również raj dla wędkarzy. Na terenie działki znajduje się duży pomost, są też dwie łódki, które wykorzystywane są właśnie do wędkowania. Rzeka jest prawdziwą ostoją szczupaków. Szczególne efekty można osiągnąć na początku i końcu sezonu wędkowania, ze względu na niewielką ilość wodorostów. Podczas upałów natomiast rzeka pozwala na przyjemne pływanie, szczególnie w okolicy pomostu i w głównym nurcie, gdzie podwodna roślinność nie jest tak bujna. Można się też udać na lokalną plażę, po drugiej stronie mostu, gdzie dno jest piaszczysto-kamieniste a woda dość płytka.
W sezonie turystycznym gospodarze proponują gościom noclegi z całodziennym wyżywieniem, a poza sezonem wszystko jest uzgadniane indywidualnie. Turyści mają dostęp do ekspresu z kawą, a wieczorem możliwa jest degustacja domowych nalewek. Gospodyni specjalizuje się w kuchni regionalnej i daniach sezonowych, przygotowując na przykład wiosenną zupę z pokrzyw. Przyrządzana jest też dziczyzna według starych rodzinnych przepisów. Słynne są: nagradzana wielokrotnie grzybowa na kwasie z kapusty i kaczka pieczona po staropolsku oraz dania grzybowe. Dostępne są też świetne dania kuchni wegetariańskiej. Goście doceniają także przetwory owocowe i warzywne, ciasta podawane zawsze po obiedzie i domowy chleb z ziarnami na zakwasie. Furorę robią puchate omlety podawane z bitą śmietaną i jagodami w syropie. Od jakiegoś czasu ruszyła sprzedaż własnych przetworów owocowych i warzywnych, przede wszystkim zup, robionych tradycyjnie, bez użycia sztucznych dodatków i polepszaczy smaku. Słoiki są pasteryzowane, dzięki czemu można je długo przechowywać. Raz w tygodniu organizowana jest wysyłka na teren całego kraju, a nowy projekt nazwano: „Dokręcone w Dworku nad Wkrą”. Wszyscy się śmieją, że Karol − właściciel tak dokręca słoiki, że trudno je otworzyć bez jego pomocy, więc powinien być dodawany do każdej paczki.
Gospodarstwo wyróżnia wielopokoleniowa tradycja agroturystyczna, niepowtarzalna magia miejsca i atmosfera „jak u babci”, gdzie każdy czuje się jak u siebie. Dworek nad Wkrą wywołuje nostalgiczne wspomnienia minionych czasów, ale i chęć kibicowania mu w drodze ku przyszłości.
GOSPODARZE
Zosia Leszczyńska i Karol Niziołek to małżeństwo archeologów z trójką dzieci, samych dziewczyn. W obejściu pomaga także mama. Zosia od dziecka związana jest z Brudnicami. Zawsze marzyła, żeby tu zamieszkać i prowadzić gospodarstwo jak babcia. Karol nie był związany z Północnym Mazowszem, ale doskonale się tu zaaklimatyzował. Obydwoje wiążą przyszłość z agroturystyką. Chcą też dalej rewitalizować dwór i park, mając milion pomysłów. Poza tym Karol jest grafikiem komputerowym i prowadzi studio graficzne, a Zosia jako klasyfikator grzybów, zabiera ludzi na grzybobrania i udziela porad. Rozkręca też na niewielką skalę działalność przetwórczą, robiąc domowe zupy i przetwory.